czwartek, 27 listopada 2014

Miła odmiana

Miła odmiana  w pokazywaniu tego co robię.
Latem powstały beżowo - brązowe podkładki.
Prawda, żę pięknie  prezentują się na takim wielkim stole, w tak cudnie ciepłym miejscu?


niedziela, 23 listopada 2014

Czerwone i czarne

Czerwone i czarne jak u Sthendala  powstały  kosmetyczki kolejne ...




Po raz pierwszy wszyłam metkę z imieniem, bo materiał wzorzysty i napisu nie byłoby widać - chyba też tak może  być ...

piątek, 21 listopada 2014

Yin Yang po mojemu

 W biegu pomiędzy pracą a szyciem  znalazłam  w komputerze poduchy, które nie ujrzały światła bloga.

Kiedyś uszyłam fioletowe (choć zdjęcie tego nie oddaje) poduszki w stylu yin yang po mojemu lub straciatella wg Kasi ino ino... dla nowo poślubionych...

niedziela, 16 listopada 2014

Idą święta

Połowa listopada za pasem a tu wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Taaa... reklamy już nas o tym bombardują...Ale wiecie co? Będąc ostatnio na kijkach (reperuje kręgosłup uprawiając nording walking) widziałam przez okno, w bloku jednego mieszkania rozświetloną choinkę:) Czy to nie za wcześnie? Ale nie za wcześnie jest aby  pomyśleć o prezentach własnoręcznie zrobionych.

Uszyłam taki mały, dwustronny bieżnik na ławę. Z jednej strony klasyczny, spokojny, a z drugiej taki kolorowy, zwariowany  - kładziesz stroną wedle nastroju i potrzeby.
Czasami nie trzeba dużego nakładu pracy,  jeśli się ma  gotowy, "patchworkowy" materiał -  efekt powstaje od razu. 
Uszyłam jeszcze w tonacji beżo- brązu kosmetyczkę, która mogłaby być kompletem.


Szycie tych pasów do bieżnika mnie natchnęły aby uszyć drobniejsze pasy  i zrobić z tego kosmetyczkę w beżo-brązową tęczę...  no i wisienką na torcie jest żyrafka jako "dyngs"  do zamka:)
Obie rzeczy poszły w dobre ręce więc spieszę szyć kolejne rzeczy.

wtorek, 11 listopada 2014

Biały Królik

Jakoś tak się uchowałam, że ani nie czytałam książki ani nie widziałam filmu "Alicja w Krainie Czarów"  - za to poduchę uszyłam ...

niedziela, 2 listopada 2014

Lollipop w kolorze fuksji

Miałam uszyć kosmetyczkę w bladym różu. Trochę się sprzeciwiłam woli i postawiłam na swoim. Chciałam żeby było kontrastowo i kolorowo.  I chyba mnie się  udało:)
Kosmetyczka ma swoje imię żeby przypadkiem ktoś się na nią nie skusił... Kasiu jak zwykle gorące dzięki za hafcik:)
Do wnętrza  wszyłam obowiązkowo  kieszonkę.

Po raz pierwszy wszyłam  - w sumie nie wiem jak to nazwać - zawieszkę, żeby łatwiej było otwierać zamek albo np. powiesić kosmetyczkę w łazience na haczyku...  A taka sobie mała innwacja...
Rzadko kiedy mnie się aż  tak podobają rzeczy, które uszyję - tym razem   sama cieszyłam się jak dziecko... a żebyście widzieli reakcję koleżanki, która ją zamówiła dla swojej córki???  Bezcenna.
Tak jej się spodobała, że od razu zamówiła torebkę do kompletu...
Z torebką tak łatwo nie było, bo ja do tej pory uszyłam tylko jedną, więc bałam  się za to zabrać. Ale ja lubię wyzwania, lubię się uczyć, hi hi na kimś trzeba:)

Zostało mi niewiele materiału w cukierki, więc serduszko stanowi punkt centralny torebki.
 Przepikowałam cały przód jako echo serducha... cały urok w tym pikowaniu .
Tył przepikowałam po prostej... w ten sposób gładki materiał stał się lekko karbowany, z charakterem...

Sama wykonałam pasek z wykorzystaniem tkaniny w kratkę, która znalazła się wewnątrz torebki.


W środku uszyłam mały organizer - kieszonki: na komórkę i kieszonkę  na guziczek (wykorzystując gotową z koszuli:)) i na kredki czy długopisy,  zaczepkę do smyczy... jak na pierwszy raz to i tak poszalałam   ..
Dół uszyłam ciemniejszy, żeby się tak nie brudziła!
Tak wygląda w całości i na dorosłej modelce:
Spokojnie!!! na  czterolatce długość będzie w sam raz:)
Torebka wyszła mi chyba  jeszcze lepsza od kosmetyczki...  ale miałam radochę przy szyciu...
komplet słodziutki jak te cukierasy..
A radocha tej oto modelki dorosłej była rozbrajająca... mówię Wam, żeby tak wszyscy  umieli wyrażać swoją radość!!!  aż szyć się chce:)