niedziela, 4 czerwca 2017

rzeczy chciane i niechciane

Tak się nam w życiu składa, że pewne rzeczy nam się szybko nudzą.  Mam na myśli ciuchy  = szczególnie   nam -  kobietom. Więc wyrzucamy kolejne egzemplarze aby móc sobie zrobić   miejsce w szafie i kupić nowe. Et taka babska terapia.
Tak też się stało  pewnego dnia  u mojej koleżanki  Wiolety. Dostałam od niej  całą torbę ciuchów do wykorzystania: na guziki, zamki, tkaniny. Szybko uporałam się z recyklingiem. Ale z jedną rzeczą nie mogłam się rozstać. Spódnica z koła, z ciekawej tkaniny w haftowane kwiatki. Pomyślałam - zrobię z niej torbę. Tkanina  wyjątkowa mocna - na torbę jak znalazł.

I tak oto prezentuje się  torba ze spódnicy:


Wykorztystałam każdy jej skrawek  - w środku  wszyłam na smyczy mały porftelik jako ruchoma kieszonka na klucze czy drobniaki (ale zdjęć z wnętrza torby brak niestety:).


Wczoraj torba tafiła  z powrotem do właścicielki - była w szoku :) takim pozytywnym...
Faktycznie potwierdziła, iż spódnicy bardzo nie lubiła  ale torba od razu znalazła swoje zastosowanie.

Historia odwrotna.... tym razem Dorota nie mogła się rozstać z obrusem z adamaszku... wyjątkowo niezwykłym



Dorota  jest na etapie minimalizowania swoich dóbr  osobistych ale sama jej się też nie dziwiłam, że  nie chce pozbyć się takiej  rzeczy.
Kiedy szyłam dla niej torbę boho , zaporponowałam Dorocie uszycie lekkiej troby w style ventage.







Ja tam radzę się dwa razy zastanowić czy jednak wyrzucić czy może jednak dać ciuchom drugie życie - jeśli się oczywiście da:)

Pozdrawiam obie właścicielki zrecyklingowanych toreb.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz